Smutne to były Święta. Brakowało Czarka, brakowało mamy, choć wpadaliśmy do niej codziennie.
Dziwnie jakoś tak było. Dobrze, że już mamy to za sobą.
Mamę wypisują w piątek. Ale to nie koniec. W poniedziałek jedziemy do Anina, mają tam zadecydować czy podejmą się operacji, czy nie. Ale kilka dni wytchnienia będzie... Czyli Nowy Rok też szpitalnie się zacznie. Ale cóż robić. Ważne, że jest nadzieja i wiara, że wszystko będzie dobrze. I tego się trzymam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D