niedziela, 27 listopada 2011

Piątkowo... w weekend :D

Jestem w ciężkim szoku :D

Praca kontrolna z rachunkowości na 5
Praca kontrolna z ekonomii na 5-
Test z prawa na 5-

I to wcale nie oznacza, że tak łatwo było ;)
Ciężko trzeba było sobie zapracować na takie oceny... Niewiele piątkowych było.
Normalnie cieszę się jak głupia :D

Znowu mały kroczek... no dobra 3 małe kroczki do przodu :D

Za tydzień dalsze zmagania...

piątek, 25 listopada 2011

Sennie...

Przede mną szkoła, do oddania dwie prace kontrolne i test z Elementów prawa.
Uczę się i uczę i nic mi nie wchodzi do głowy... Jakbym się położyła, to w kilka sekund bym usnęła... Nie wiem co się dzieje. Chyba jednak wcześnie pójdę do łóżka. Jeszcze jutro będę miała czas na powtórkę.
Ech... na co mi przyszło na stare lata ;)

Jutro Plusz kończy 35 lat... Chciałabym mieć tyle, hihi :)
Na imprezę do klubu nie idę, no bo zajęcia... Za to po szkole będziemy się integrować!! Chyba do Remontu pójdziemy na jakieś piwo. Od nastu lat tam nie zaglądałam. Pewnie zmieniło się nie do poznania.

Na koniec kartka od Uli :D

wtorek, 22 listopada 2011

Mam prawko!!

Mam!! Świeżutkie, jeszcze ciepłe :D
Ale zdziwko - teraz dają na prawku dwa zdjęcia - jedno w kolorze, drugie czarno - białe.
Po wyjściu Ula spytała mnie, czy siadam za kierownicą :) Mogłam ją nastraszyć i zgodzić się, hihihi :D
Ale ćwiczyć to ja będę na Astrze. Niech no ja się do jednego autka przyzwyczaję.

Wczoraj damakarro tak mi napisała:
wyobraziłam sobie jak Twój Czarek chodzi za św. Krzysztofem i prosi go aby Ciebie pilnował ilekroć usiądziesz za kierownicą :)
Znowu się wzruszyłam... Mam nadzieję, że Czarek jest ze mnie dumny i też będzie miał na mnie oko ;)

...dodane później...

Za to jak zwykle życzliwa Radiojoyka gruchnęła mi prosto z mostu:

Straszne. Uważaj żeby się nie pognietło. W ramkę i na ścianę :D

i wygrzebała jeszcze to :D

poniedziałek, 21 listopada 2011

Wreszcie!!

(2011-11-21 15:52:07) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
Yupi!!!!!!!!

No to jutro odbieram w urzędzie prawko, w szkole indeks a w ZUSie składam podanie...
Super, no i jakoś się kręci :D

niedziela, 20 listopada 2011

Bez samochodu też może być fajnie ;)

Ostatnio wspomniałam Pluszowemu, że piszę bloga. Mówiłam, że miałam nadzieję, że jak tak się wygadam do Czarka, to będzie mi łatwiej. I że faktycznie coś w tym jest.
Napisał mi...
oni tam pewnie też maja dostęp do sieci :D
Wiedział, że w stosunku do mnie, do nas może sobie na taki żart pozwolić. Właśnie tego potrzebuję, żeby ludzie nie bali się dowcipkować, śmiać, wspominać Czarka. Dzięki temu jeszcze mocniej czuję, że On jest blisko, że dalej żyje w naszej pamięci. Także to, że fizycznie Go nie ma wcale nie oznacza, że nie może np. napić się z nami piwa :) Nasi przyjaciele coś o tym wiedzą...

Weekend minął zupełnie bez samochodu. No cóż... Siła wyższa, dalej czekam na dokument. Ale za to były poranne dłuugie spacery z Viką. Dzięki Ula, że mnie namówiłaś :) Mam nadzieję, że wejdą mi w krew i częściej tak będę zwiedzać stare zakątki Powiśla :D

A w ogóle, to humor mi się poprawił. Miłość wśród znajomych kwitnie :D Trzymam za Was kciuki chłopaki (i za Wasze dziewczyny oczywiście też ;))!! Jednak ten rok nie zostawi po sobie samych smutnych zdarzeń. To brzmi dobrze :)

czwartek, 17 listopada 2011

W oczekiwaniu...

Przedwczoraj opłaciłam prawko i z niecierpliwością czekałam na wieści, że jest gotowe do odbioru. A tu lipa. Wczoraj spóźniłam się kilka minut z telefonem (też wymyślili, żeby urząd do 16-tej "pracował"), więc dziś z rana zadzwoniłam. Okazało się, że zanim pchną sprawę dalej, to potrzebują oblookać potwierdzenie wpłaty... Przesłałam je zaraz faxem, no i... przed chwilą zobaczyłam taki komunikat:
(2011-11-17 12:52:21) Prawo Jazdy: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
No, ale sęk w tym, że na jutro z pewnością się nie wyrobią. W sobotę oczywiście urząd nieczynny. A tak już się nastawiłam na jeżdżenie z Ulą z samego rana w weekend... Kolejny wolny mam dopiero za 2 tygodnie. Szkoda. Ale nic to, będziemy za to opijać prawko przez te kilka dni :D :D W połączeniu z imieninami Taty ;)

Pogadałam sobie trochę z karen w nocy. Taka oczyszczająca rozmowa. Dobrze mi zrobiła, mogłam zrzucić z siebie ciężar. Dzięki Uś, dzięki że jesteś :D

Przypomniało mi się, że zrobiłam to prawko, no i znowu buzia mi się śmieje :D

środa, 9 listopada 2011

A po nocy nastaje dzień

Nocne zmory na szczęście pierzchły ;)

Rano tata woła Vikę na spacer. Czuję, że leży mi w nogach i próbuje wstać, ale nic z tego. Patrzę, a ta sierota siedzi w poszewce... Musiałam rozpiąć guzik, żeby mogła się wydostać. Psy potrafią być bezbłędne. Jak ona tam wlazła zostanie jej słodką tajemnicą ;)

Biorę się za pracę z rachunkowości. Temat - Charakterystyka dokumentów bankowych. Właściwie, to muszę tylko zakończenie wymyślić, samą pracę już mam w kompie. Tiaa... w kompie... Ale kobieta wymyśliła sobie, że mamy ją napisać odręcznie. Zrobiłam sobie już próbkę, ale pisanie 13-14 stron to jakiś koszmar. Zupełnie odzwyczaiłam się od tego. Kiedyś pisanie długopisem to przecież była normalka, a teraz tylko stuka się w klawiaturę. Ech... ale cóż robić. Jak chce kobieta męczyć się z rozczytywaniem, to jej sprawa ;)

Jutro idziemy na Habemus Papam - mamy papieża. Właściwie to już w ostatniej chwili, bo przestają grać. Recenzje są różne, ale ciekawa jestem postaci, jaką gra Jerzy Stuhr, którego uwielbiam. Podobno rola idealna dla niego, zagrał brawurowo. No, ale to nietuzinkowy aktor, więc nie dziwota ;)

Jakoś noc mnie natchnęła na Stinga... Czarek co chwilę nastawiał Desert Rose, więc teraz dla przypomnienia...



A dla mnie jeszcze nostalgiczny kawałek Fragile

Po północy

Sen nie nadchodzi, za to przychodzą różne niepotrzebne myśli. W radio leci Sting, ale nawet on nie pomaga.

Gdy miałam cel przed sobą - zrobienie prawka - było jakoś łatwiej. Nie przejmowałam się niczym, starałam się wyciszyć, nie denerwować. I to się sprawdzało. Teraz jest gorzej. Pewne słowa ranią. Wspomnienia sprawiają, że serce boli. Potrzebuję przyjaźni, nie litości. Czy można tego nie odróżniać?

Cieszę się, że nie poczułeś tego co ja. Pamiętam Twoją twarz, taką spokojną. I mam wrażenie, że odszedłeś w odpowiednim momencie (jeśli w ogóle taki był). Zanim zdążyłeś usłyszeć, zobaczyć, odczuć to, co ja teraz przeżywam. Nie byłoby Ci fajnie na duszy.

Miałam zdecydowanie zbyt długą przerwę w zajęciach. Teraz to się zmieni. Znowu będę się uczyć, pisać kolejne prace kontrolne. Znów zajmę czymś umysł, żeby nie myśleć o głupotach, czy o przykrych rzeczach.

Gdzie Ty do cholery się podziewasz? Pogłaszcz mnie po karku, tak jak zwykle... tak jak niedawno... boszzz... tyle miesięcy temu... to jak całe wieki temu.

wtorek, 8 listopada 2011

Podobno dzieci i ryby głosu nie mają...

O co w tym wszystkim chodzi? Można zgadzać się z księdzem Adamem, można polemizować... Ale wprowadzać zakaz wystąpień publicznych? Gdzie wolność słowa, wolność wypowiedzi? O ile łatwiej komuś zamknąć usta niż wdać się z nim w dyskusję, czy wykazać że popełnił błąd. Co takiego w wypowiedzi księdza Adama wywołało święte oburzenie jego przełożonych ze zgromadzenia Księży Marianów? Raczej się tego nie dowiemy. Ale ciekawa jestem, co jeszcze wymyślą. Skoro mają zdecydować o dalszym losie księdza... może być intrygująco...
W każdym razie podpisałam się pod petycją w sprawie księdza, podobnie jak Ula i nasi rodzice.
Nie wiem, czy to cokolwiek pomoże, czy zaszkodzi. Ale czułam, że powinnam złożyć podpis, by być w zgodzie sama ze sobą.

Dla zainteresowanych, którzy nie słyszeli, nie oglądali - kontrowersyjny ponoć wywiad Moniki Olejnik z księdzem Adamem, po którym zakazano mu wypowiedzi publicznych...

poniedziałek, 7 listopada 2011

Nie zawsze świeci słońce ;)

Wizyta u doradcy finansowego. Męcząca. Przede mną 10 lat systematycznego odkładania... Radiojoyka mówi, że to długo. Mnie się wydaje, że już nie... Teraz inaczej przeliczam, a przynajmniej w tej chwili. Za chwilę minie rok od śmierci Czarka. Dziesięć takich okresów i minie 10 latek. Wiem, że to pewnie tylko ten rok minął tak szybko, kolejne mogą się już dłużyć. Ale co tam. Przynajmniej coś odłożę.

No a teraz dowiedziałam się, że muszę sobie jakoś Sylwka zorganizować. To znaczy - to moja decyzja, ale... właściwie nie miałam innego wyjścia. Miałam nadzieję na fajnie spędzony czas z przyjaciółmi, ale widać nie tym razem. Zależy mi na tym, by spędzić go wśród ludzi, nie w domu. Zobaczymy jak to wyjdzie ;)

Weekendowe oblewanko prawka wyszło tylko połowicznie - z rodzinką :D Ale miętówka się znowu polała, a i mamy zacne wino z aronii również ;) A jakie zrobiłyśmy z Ulą leczo... palce lizać... Już po raz kolejny tak dobrze wyszło, mamy jakiś siostrzany dar :D
Za to sobota u Dawidów odwołana, spotkanie z Jurkiem też. Ale niedługo znowu przyleci z Norwegii, więc jest szansa że wtedy i z nim i z Anią się zobaczę.

No, ale jak tylko dostanę plastik... to już nie ma to, to tamto - trzeba będzie je porządnie oblać!! :D

sobota, 5 listopada 2011

Czar dawnych lat

Ula mnie właśnie spytała - Co cię wzięło na takie stare kawałki?
Ano w Mam talent Marta Podulka zaśpiewała kawałek - The Moody Blues - Nights In White Satin. Bardzo mi się podobała jej aranżacja.
No i chciałam sobie odświeżyć oryginał... Piosenka, którą lubię, kiedyś często jej słuchałam... A starsza jest ode mnie ;)



A tutaj wykonanie Marty

środa, 2 listopada 2011

Praktyczny na plus!!

I nadszedł ten wiekopomny dzień...
Zdałam praktyczny na prawko!!!!!

Ludzieeee... sama w to nie wierzę :D
A buźka mi się śmieje od ucha do ucha :D
Niesamowita radość, że udało się za pierwszym razem.

Próbowałam teraz prześledzić trasę, jaką pokonałam... ale mam tylko jakieś fragmentaryczne kawałki, których nijak nie mogę ze sobą logicznie powiązać.
Ważne, że łuk, którego najmocniej się obawiałam poszedł idealnie, parkowanie prostopadłe w lewo też miodzio, ulice jednokierunkowe, ronda, zawracanie... pikuś!
Czuję się niesamowicie zmęczona, ale zajebiście szczęśliwa :D

Długo czekałam na wezwanie na plac manewrowy. Od 11:30 do 13:20. Sam egzamin - trzy zadania na placu + miasto zajęły 53 minuty. Więc w sumie, normalny przebieg. Za to Ula, która po mnie przyjechała wcześniej naczekała się biedulka... Kochana jesteś Siostra! :D A i mój instruktor ładnie się znalazł, bo przyjechał z kursantką pod WORD i wypytywał Ulę o mnie, czy już coś wie.

Dzięki za wszystkie gratulacje i dobre słowa. Będzie co opijać ;)

tdd mnie rozczulił... napisał mi, że wie, kto jest właśnie bardzo dumny ze mnie...
No i policzki zrobiły się mokre. Ale teraz już mogę, już się nie powstrzymuję przed łzami. Udało się, kolejny - ale już nie taki mały, a całkiem spory - kroczek zrobiony. A Czarek z pewnością cieszyłby się. Zawsze mnie na prawko namawiał.

Tata mi obiecał, że będę mogła jeździć jego Astrą. Trochę ona za duża w porównaniu do Fabii, ale trochę poćwiczę i będzie git. Musi być!

Yupi!!!!

wtorek, 1 listopada 2011

Zapal świeczkę

Nigdy bym się nie spodziewała, że tak wcześnie będzie mi dane palić świeczkę na grobie najbliższej mi osoby. Ale kto o takich sprawach w ogóle myśli?

Zapaliłam dziś znicz u Czarka. Ale nie był to znicz smutku ale znicz nostalgiczny - pełen wspomnień, spokoju. Często paliliśmy w domu świeczki, lubiliśmy ich blask, kojące ciepło. Nadal je palę. Sam widok płonącej świeczki daje mi poczucie odprężenia, koi ból, ogrzewa duszę.
Ania spytała mnie niedawno jak się czuję teraz, blisko Wszystkich Świętych.
Jest lepiej niż jeszcze kilka dni temu. Pewnie głównie przez egzamin - na nim się skupiam, nie chcę zawieść siebie, Czarka, przyjaciół. Nie chcę myśleć o przykrych sprawach, więc nie robię tego, nie rozklejam się (no dobra, wczorajszy wiersz trochę mnie rozebrał na czynniki pierwsze, ale pozytywnie).
Dzisiaj jest dzień jakich wiele, różniący się od innych tylko tym, że pojechałam do Wilanowa. Ale czy takie święto jest potrzebne? Może jest tylko po to, by przypomnieć ludziom o bliskich, którzy odeszli, zmusić ich by ruszyli się z ciepłych domków, postali w jeszcze większych korkach niż zwykle i pobiegali trochę po cmentarnych alejkach... Czarek i myśli o Nim są zawsze obecne, zawsze blisko mnie. Nie czuję konieczności jeżdżenia na grób. To podobnie jak z Bogiem - gdy mam potrzebę zwrócenia się do Niego, to robię to, bez względu na to gdzie jestem. Nie lecę od razu do kościoła. W zasadzie prawie wcale tam nie chodzę. Ech... lepiej się już w to nie zagłębiać ;)

No więc teraz przewrotnie ;) Jeśli ktoś jest zainteresowany - zamówiłam mszę za Czarka, 16 lutego (czwartek) o godz. 17:00 w kościele św. Anny w Wilanowie.




- dopisane chwilkę później -
Przeczytałam właśnie ostatni felieton Marcina Mellera, czyli jak mówi mój tata "mojego kolegi" ;)
Lubię kultury, w których urządza się pikniki na grobach bliskich, kiedy żywi mieszają się ze zmarłymi, płynie alkohol i dobre wspomnienia. Sam tak latami robiłem z przyjaciółmi.
Dokładnie tak samo czuję. I dlatego też tak bardzo spodobał mi się pomysł Dawida z małą buteleczką po pogrzebie, już tylko w naszym, przyjacielskim gronie. To jest kolejne dobre wspomnienie warte przypomnienia dzisiejszego dnia.