Talerz i dekoder z telekompromitacji czekały sobie na lepsze czasy w pudełkach. Czarkowi jakoś się nie spieszyło z założeniem, jak widać mnie też nie...
No więc się zebrałam w weekend do kupy i postanowiłam sama zadziałać.
Chwilę mnie przystopowało, bo okazało się że niezbędny jest wysięgnik na balkon.
Zamówiłam więc, dziś przyszedł i właśnie go zamontowałam :D Jestem dumna i blada.
Teraz idę główkować co dalej. Wiem, że kawałek kabla antenowego jeszcze będzie potrzebny, ale ten na szczęście mam. Muszę za to poszukać efek, czyli końcówek.
Gdzieś je Czarek trzymał, tylko gdzie? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D