sobota, 6 sierpnia 2011

Działkowo

Ponad tydzień na działce... Najpierw z Ulą, rodzicami i Viki, później 2 dni sama z Viki i kilka dni z agness i Dawidem. Cieszę się, bo każdy z tych momentów był mi potrzebny i coś innego przyniósł. Trochę bałam się zostać sama, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny. Wspomnienia napływały, tego się spodziewałam. Ale było dobrze. Czułam spokój, czułam obecność Czarka, mogłabym bez problemu posiedzieć tak dłużej.
Przyjaciele dojechali mimo problemów z transportem a i później powrót do cywilizacji zapewnił nam mój tata. Więc mimo pewnych komplikacji pobyt na działce się udał :D
No i pograłam sobie w Monopol :D :D Czarek nie przepadał za kartami, z grami planszowymi też mało mieliśmy styczności (chyba właściwie tylko dzięki Donowi coś niecoś w tym temacie liznęliśmy ;)) Więc bardzo się cieszę, bo to fajna zabawa zmuszająca do myślenia ;)
Poczułam tylko takie malutkie uczucie żalu, że nie powiedzieli ani słowa o zdjęciach, które wiszą w domku. Jakby unikali tematu Czarka. I chyba tak jest, bo Dawid dziwił się, że katuję się moim nowym nabytkiem "Opowieść wdowy" - o tej książce napiszę później, gdy już ją przeczytam w całości. W tej chwili mogę jedynie powiedzieć, że mam cały czas wrażenie jakbym czytała własne myśli, jakby to były opisy moich własnych uczuć - smutku, tęsknoty, żalu, złości, bezradności... Niesamowite po prostu. Ale dobrze mi się ją czyta, bo widzę że nie przeżywam swojego cierpienia w jakiś głupi, infantylny sposób. Że inni przechodzą przez taką tragedię w bardzo podobny sposób jak ja. I że to jest normalne. Jeśli w ogóle można mówić w takiej chwili o normalności...

No i w domu czekała na mnie przesyłka :D
Jakiś czas temu Radiojoyka obiecała, że zrobi dla nas obraz haftem krzyżykowym. Któregoś razu zgadała się z Czarkiem, żeby wybrał jakiś wzór. Padło na wilka i lisa - takie fajne główki. Czekałam cierpliwie wiele miesięcy, ale już pod koniec owego oczekiwania byłam strasznie podekscytowana :D Otworzyłam przesyłkę i... musiałam zbierać szczękę z podłogi. Obraz jest piękny, Ania jest niesamowicie zdolna. Mam jeszcze w związku z tym pewne plany, ale na razie cicho sza :D
Jak tylko uda mi się oprawić obraz, to cyknę fotkę. Wiem, że Czarkowi bardzo by się podobał. Uwielbiał zwierzęta, zwłaszcza psowate. No a poza tym - chytre spojrzenie i zawadiackie minki uchwycone zostały świetnie :D
Ania bała się, że obraz przypominając mi Czarka zasmuci mnie. Ale tak nie było. Cieszyłam się jak głupia. I nadal się cieszę. I dobrze jest.

A oto mała próbka uchwycenia zabaw trzech suczek :D Jakoś modelki nie za bardzo chciały współpracować ;)

Whisky z wyjątkowo długim włosem, szkoda że nie widać jej pięknych oczu :D
Słodka mała Pepsi, która potrafi zawojować serce każdej, nawet obcej osoby :D
No i Viki, która zaprzyjaźniła się niestety tylko z Pepsi :D

2 komentarze:

  1. Jak zwykle przesadzasz :)
    A te plany ? Mogłabyś się podzielić. Nikomu nie powiemy :D:D

    Przecież tu sami swoi :)

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, Słonko :D
    Znasz, znasz dobrze te plany :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D