Było przepyyyyysznie :D
Miałam o tym wcześniej napisać, ale blogger szwankował i nie dawało się wstawiać postów.
Danusia wysłała mi dziś taki tekst
ŻYCIE JEST JAK POCIĄG
Życie nasze jak pociąg się toczy,
gdy się rodzisz to wsiadasz do niego.
I ten pociąg przez życie Cię wiezie
aż do końca – przystanku Twojego.
Nikt z nas nie zna czasu podróży.
Pociąg jedzie, wciąż nowe perony,
ciągle nowi ludzie wsiadają.
Pociąg w rożne rozwozi ich strony.
Jedni dłużej są w Twoim przedziale.
Inni tylko na chwilkę wsiadają.
Są też tacy co zajrzą i znikną
i nic innym w podróży nie dają.
Każdy ślad swój jakiś zostawi.
Mały uśmiech, rąk dotyk, kwiat róży.
To w pamięci swojej zachowasz
Już do końca życiowej podróży.
Najsmutniejsze są chwile w podróży,
gdy wysiądą Ci, których Ty kochasz.
Po nich zawsze pustka zostaje,
cicho w kącie przedziału zaszlochasz.
I już smutek zostanie do końca.
I tęsknota co pali Cię skrycie,
bo już bez tych co byli najbliżsi
musisz dalej pojechać przez życie.
Lecz gdy w końcu do celu dojedziesz,
na końcowym wysiądziesz peronie,
to pamiętaj, że oni tam będą,
znowu odnajdziesz kochane ich dłonie…
Życie nasze jak pociąg się toczy,
gdy się rodzisz to wsiadasz do niego.
I ten pociąg przez życie Cię wiezie
aż do końca – przystanku Twojego.
Nikt z nas nie zna czasu podróży.
Pociąg jedzie, wciąż nowe perony,
ciągle nowi ludzie wsiadają.
Pociąg w rożne rozwozi ich strony.
Jedni dłużej są w Twoim przedziale.
Inni tylko na chwilkę wsiadają.
Są też tacy co zajrzą i znikną
i nic innym w podróży nie dają.
Każdy ślad swój jakiś zostawi.
Mały uśmiech, rąk dotyk, kwiat róży.
To w pamięci swojej zachowasz
Już do końca życiowej podróży.
Najsmutniejsze są chwile w podróży,
gdy wysiądą Ci, których Ty kochasz.
Po nich zawsze pustka zostaje,
cicho w kącie przedziału zaszlochasz.
I już smutek zostanie do końca.
I tęsknota co pali Cię skrycie,
bo już bez tych co byli najbliżsi
musisz dalej pojechać przez życie.
Lecz gdy w końcu do celu dojedziesz,
na końcowym wysiądziesz peronie,
to pamiętaj, że oni tam będą,
znowu odnajdziesz kochane ich dłonie…
Oczywiście łzy leciały wielkie jak grochy...
Ale w załączniku czekał jeszcze bonusik, dzięki któremu się uśmiechnęłam :D
A po wyjściu z knajpki śmiałam się w głos, hihihi. Tym razem za sprawą Uli, no i smacznego greckiego wina :D
Dzisiejszy dzień był zdecydowanie na plus!!
Pastwisz się nade mną ...
OdpowiedzUsuńNieładnie , oj nie :)
Tu piszesz o greckiej restauracji , a wspominałaś coś przy mojej najbliższej - niedoszłej wizycie, że pójdziemy POD MOST .....
Coraz lepiej :D
Ściskam .....