wtorek, 14 lutego 2012

Nocnie

Coraz bliżej 16 lutego... Nie chce mi się wierzyć, że to już rok mija. Wydaje się, jakby chwila minęła. Pamiętam każdy szczegół, rozmowy, uśmiechy. I nagle jakby ktoś ciachnął nożem. Wszystko się posypało
Noc sprzed roku, właśnie ta walentynkowa, znowu powróciła. Jeszcze było dobrze, jeszcze śmieliśmy się. Zostały tylko wspomnienia.
Odkąd mama jest w szpitalu, tata jakoś tak skaputniał, nie chce zostawać sam, denerwuje się operacją. A ja co? Mnie też jest źle. Też to wszystko przeżywam, też się niepokoję, też mam swoje zmartwienia. Ula podobnie. Ale obie się wspieramy, nie dajemy się smutkom.
Ja tylko teraz sobie trochę popłaczę. Jutro będzie lepiej. Znaczy już dziś. Ranek zacznie się dobrze. Tak będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D