niedziela, 16 października 2011

Weekendowo

Wczoraj miałam wyjątkowo trudny dzień. Od samego rana strasznie brakowało mi Czarka. Nie mogłam ani pogadać ani wysłać smsa.
Totalny smutek. Nie łączyłam tego z faktem, że dziś mija 8 miesięcy. To po prostu tak na mnie spłynęło. Tęsknota. Potrzeba pogadania, opowiedzenia co dzieje się wokół mnie. O przytuleniu nawet nie wspominam.
Gdy jestem na zajęciach - ktoś mówi jakiś fajny kawał, jest jakaś śmieszna sytuacja - wydarza się cokolwiek, o czym chciałabym opowiedzieć Czarkowi. Już, natychmiast. I dupa. Nie ma takiej opcji. Mogę napisać do każdego, tylko nie do Niego. A to nie to samo. Niestety, mimo całej życzliwości i przyjaźni, jaka łączy mnie z rodziną i znajomymi...
Wczoraj wykorzystałam jednak Ulę... Do niej wysłałam smsa. I dobrze zrobiłam. Podniosła mnie na duchu, powstrzymała łzy. Zwróciła uwagę na coś innego, zajęła myśli przyjazdem kuzynów. Moment załamania minął, no a później już zajęcia mnie pochłonęły ;)
A dzisiaj... Na ekonomii kobieta niestety robiła regularne przerwy, więc moje myśli znowu leciały do tamtej daty... Spoglądałam na zegar na ścianie, odliczałam minuty. I to było silniejsze ode mnie. Ale jakoś to przetrwałam. Kolega usilnie starał się mnie rozbawić, bo zauważył że jestem smutna. W pewien sposób mu się to udało ;)

Kolejna para znajomych się rozwodzi (!), jakaś epidemia, czy co?
Ja z kolei chyba się wygłupiłam z jednym listem. Zero odzewu, więc chyba niepotrzebnie napisałam. Idiotycznie się czuję, gdy wokół same pary, a ja jak te piąte koło u wozu...
Spotkanie z Anią i Jurkiem w tym miesiącu też chyba nie wypali. Chyba coś jest w stwierdzeniu, że wdowy odstraszają :D

Ale imieniny Uli się zbliżają, więc oderwę się od smutków i marudzenia. Chcę się trochę pośmiać, powygłupiać. Dobrze, że spędzimy kilka dni razem i to z kuzynami :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D