środa, 20 kwietnia 2011

Łzy

Jadę samochodem - mijam miejsca, do których często jeździliśmy.
Idę ulicą - patrzę na nierówno ułożoną kostkę przy kiosku, o którą tak często się potykałeś.
Wychodzę z psem na podwórko - i szukam Cię wzrokiem wśród krzewów, gdzie zwykle na mnie czekałeś.
Zgubiłam niebieską chustę z Paryża. Miałam ją 24 lata, dokładnie tyle, ile byłam z Tobą... Czemu byłam taka nieuważna? Czemu stało się to akurat dwa miesiące po Twojej śmierci? Tak bardzo ją lubiłam, Ty mnie w niej tak lubiłeś...
Łzy spływają mi po policzkach, a przecież wokół toczy się zwyczajne życie.

Kochana malami - dziękuję Ci za wczorajsze słowa...

każda rzecz, każdy gest odczytujesz teraz tak, jakby był powiązany z Czarkiem
ale tak być musi, pielęgnujesz w sobie pamięć o Nim i wszystkie chwile chciałabyś przeżyć kolejny raz...
nie ławeczka, nie chusta, nie miejsce... to On się wiąże z tymi przedmiotami... dlatego są takie szczególne


Idealnie ujęłaś w słowa to, co czuję. Wspomnienia będą zawsze blisko mnie, ale na szczęście nie będą im towarzyszyły jedynie łzy... ale także śmiech... Lubiliśmy się śmiać, więc czemu miałabym tego unikać? Zwłaszcza, gdy inni mi pomogą :D

Miłość
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca
trochę bardziej milcząca
lecz widać można żyć bez powietrza!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny. Jeśli zostawiasz komentarz - proszę, podpisz się. Chyba że lubisz być anonimowy :D