piątek, 14 lutego 2014

Coraz bliżej

Na co dzień nie płaczę. Dziś właściwie też nie. Pewnie do czasu... Położę się, pooglądam telewizję, coś poczytam, ale jak zgaszę światło znów będę wspominała. Ostatni uśmiech, ostatni pocałunek :) Zawsze dawaliśmy sobie własnoręcznie zrobione kartki z życzeniami. Kiedyś, gdy byłeś w wojsku - sam robiłeś koperty, każda była specjalna, wyjątkowa. Oczywiście z Twoimi rysunkami :) Szkoda, że nie rozwijałeś się dalej w tym kierunku. Architektura to nie był dobry wybór. Wszystko zrobiło się zbyt techniczne, sztuczne. Powinieneś był pójść do Plastyka tak jak Bajer, no ale rodzice się wtrącili...

Pomógłbyś mi z filozofią!! Widziałeś te pytania? Masakra jakaś... Nie dość, że nie wiadomo po co taki przedmiot na finansach, to jeszcze facet traktuje go jakby był naszym najważniejszym. Mała próbka:

Nowoczesna neuro-nauka potrafi w niektórych przypadkach prześledzić krok-po-kroku neuronalne sygnały od bodźca zmysłowego, poprzez interakcje neuronalne w mózgu, po sygnały uruchamiające muskuły. Ten fakt:
A. Stanowi znaczący problem dla interwencjonistycznej koncepcji wolnej woli
B. Wskazuje jednoznacznie prawdziwość twardego determinizmu
C. Jest czymś czego możliwość kompatybilizm zakłada
D. A i C

i jeszcze 29 podobnych pytań :) A na koniec facet zdziwiony, że tylko 45 osób zdało. Całe 10% :) Bosko po prostu.

Mógłbyś coś wykombinować? To już ostatni egzamin, please... :) Wcześniej ja Ci pomagałam, odwdzięcz się troszkę ;)

Jutro jadę do Uli, z Viką rzecz jasna. Nie obudzę się w niedzielę sama. Nie wierzę, że to już 3 lata.
No i sruuuu, rozbeczałam się ;(

niedziela, 15 grudnia 2013

Szukając...

Odczuwam coraz mniejszą potrzebę pisania... Wiem, to widać :) Ale... Tęsknota nadal szarpie. Noc sprzyja rozmyślaniom a wtedy wstać do komputera się nie chce, oj nie.

Ale jestem. Żyję. Wspominam. Płaczę czasem. Czasem krzyczę, ale rzadko bo właściwie nigdy nie jestem sama. Co robię poza tym? Dalej opiekuję się rodzicami, póki mogę biorę to na siebie. Jak zacznę pracować, to będziemy musiały się we dwie z Ulą za to wziąć, jakoś to rozłożyć. Ale na razie nie ma problemu. Gorzej, że szukam pracy w księgowości i nic. Bo kto chce przyjąć tęgą kobietę po 40-tce i to bez doświadczenia? Po znajomości teraz też nic się nie załatwi. Nawet na bezpłatny staż. Ale szukam mimo to, może ktoś, kiedyś da mi szansę ;)

Rozpoczęłam studia. Dalej ciągnę rachunkowość. Mogę powiedzieć nawet, że ją lubię. Tylko praktyki brak. Na pierwszym semestrze nie ma nic z księgowości, więc czuję jak wiadomości wciskają się w odległe zakątki pamięci... Nie uciekają, to wiem, sprawdziłam :) Ale tak bardzo bym chciała robić coś naprawdę, coś o czym mam jakieś pojęcie, dalej się uczyć czegoś nowego. A tu zastój.

Za to przypominam sobie macierze sprzed kilkunastu lat :) I daję radę! Na coś poprzednie studia się przydały ;) Mam nadzieję, że i przy pochodnych pamięć wróci... Kolokwia pokażą jaka jest prawda...

Misiek... pogadaj do mnie trochę. Powygłupiaj się, przechyl głowę, pokręć dłońmi, uśmiechnij oczami... Gdy wspominam, to te wszystkie gesty tak charakterystyczne dla Ciebie przelatują mi pod powiekami... Ale to tylko namiastka Ciebie.

czwartek, 3 października 2013

Popołudniowe kino

Wybrałam się wczoraj z Ulą do kina na Dianę. Sam film - żadna rewelacja, szału nie ma. Nie wiem, czy spodziewałam się filmu biograficznego, w każdym razie była to opowieść o przeraźliwie samotnej kobiecie i o tym, jak mogła wyglądać jej wielka miłość do pakistańskiego lekarza. Odebrałam ją jako głupawą, infantylną księżniczkę. Nie śledziłam namiętnie losów Diany, ale moje wyobrażenie o niej było jednak inne. Pierwsza połowa filmu kompletnie nudna, druga zaś dająca mi wiele do myślenia (nie wiem jak innym).

Chodzi o to, że w pewnym momencie nie oglądałam już filmu o Dianie. Słuchałam dialogów, muzyki - ale odbiór był kompletnie inny. Wracały wspomnienia, smak, zapach... Złość, że stało się tak a nie inaczej. Piękny utwór Brela wzruszył, popłynęły mi łzy... Chciałam się rozszlochać, bo tak intensywnie poczułam brak Czarka...

Ne me quitte pas... Nie opuszczaj mnie... 




Przez cały film przewijał się cytat z Rumi'ego, poety sufickiego: 

Gdzieś pomiędzy dobrem a złem istnieje ogród.
I tam się spotkamy.

Nieistotne, co nam się w życiu przydarzy, ile nas spotka smutku, ile szczęścia. Gdzieś tam jest ów ogród, który na nas czeka, w którym znów będziemy razem.

poniedziałek, 2 września 2013

Dyplom :)

W końcu!!!!!!!!! Nareszcie!!!!!!!!! Mam tytuł Technika Rachunkowości :)

W piątek dowiedziałam się mailowo, że zdałam... Ale jak to wyglądało procentowo - nie wiedziałam. Dziś odebrałam dyplom i wyniki. O teorii wiedziałam już wcześniej, że na pewno do przodu. Ale z praktycznym... tu już się bałam. Serio. Każda z nas miała inne wyniki. I nadal nie wiemy jakie powinno być rozwiązanie.

A w szkole czekała mnie niespodzianka :)
I etap teoretyczny - 68%
II etap teoretyczny - 85%
Etap praktyczny - 97% - kompletny szok...

Cieszę się jak głupia :D Dwa i pół miesiąca nerwowego wyczekiwania a teraz już totalny spokój ;)
Ulga niesamowita. Ufff.... :)

P.S.
Ula mi właśnie doniosła - sprawdziła na stronie Ministerstwa - jest już wpisana do Centralnego Rejestru Pośredników Nieruchomościami!!!!
Normalnie super dzionek!!

sobota, 13 lipca 2013

Thank You Very Much

Nagość nadal szokuje? Najpierw zablokowany, następnie ocenzurowany teledysk polskiej piosenkarki Małgorzaty Jamroży "Margaret" ciągle podbija Internet. Uwaga, są gołe piersi, wielkie brzuchy i jeszcze większe penisy ;)

 "Po wielu powtórkach sceny, w której facet wytrąca mi z ręki kubek swoim penisem, czułam, że powinnam coś powiedzieć. Powiedziałam więc: Ładna gra penisem. Na co on odpowiedział dumnie: Dziękuję, ćwiczyłem."

piątek, 12 lipca 2013

Wakacyjny wysyp rocznic

Dzisiaj byśmy świętowali :) I pewnie przez cały weekend :)
Czarek kończyłby 45 lat...
Czuję smutek ale tak naprawdę to łzy mi poleciały dopiero przed chwilą, gdy zaczęłam pisać. Wieczorem pozwolę im bardziej popłynąć... A jutro wpadnę do Wilanowa wygadać się trochę.

Nic to :) Byłam u fryzjera, zrobiłam sobie zdjęcia do legitymacji a w przyszłym tygodniu składam papiery na studia. Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania się kłania. Oczywiście dalej kierunek Finanse i rachunkowość. Mam nadzieję, że te studia nie tylko skończę - jak i poprzednie - ale i dyplom zrobię :)

No bo jak nie ja, to kto? :)

środa, 19 czerwca 2013

Drugą nogą to raczej w coś wdepnęłam ;)

Echhhhhhhhhh... Ciężko było... Firma produkcyjna. Masa dokumentów, sporo wyliczeń. Naknociłam chyba z odchyleniami, zapomniałam podpisać za księgową i zatwierdzającego wydruki... Ale wszystko zrobiłam, więc nawet jak z błędami to  tak czy inaczej nadzieję mam, że jakoś zaliczę...

A wyniki dopiero pod koniec sierpnia :)

Wobec tego przestaję już o egzaminie myśleć i jadę na 2 tygodnie na działkę byczyć się :D